Wspomnienia: Quizpe
Dziś nasi pracownicy będą dzielić się swoimi wspomnieniami z biura. To wspaniała okazja, aby poznać historie i doświadczenia, jakie nasi koledzy i koleżanki z pracy zdobyli podczas pracy w naszej firmie. Ich opowieści mogą nas inspirować, uczyć i stanowić cenną lekcję dla naszej przyszłości razem. Będziemy mieli okazję wysłuchać od Magdy o „Quizpe”. Co to jest? Dlaczego o tym rozmawiamy? Przeczytaj tę rozmowę i dowiedz się!
Pyt: Dzień dobry. Może na dobry początek przedstawisz się? Są osoby, które cię nie znają.
Magda: Hej! Nazywam się Magdalena Ochmańska-Rajch i jestem jednym z weteranów w MD Online.
Pyt: Dziękuję, na czym polega twoja praca? W zupełnym skrócie.
Magda: Znają mnie niemal wszyscy nasi klienci, ponieważ zajmuję się tzw. front office. To ja opracowuję wszystkie wyceny, wyjaśniam wątpliwości klientów i odpowiadam za ich satysfakcję. Na początku pracy w MD Online zajmowałam się całym procesem realizacji zamówienia i znałam też wszystkich tłumaczy, ale przy dzisiejszej ilości zleceń nie byłabym w stanie
Pyt: Lubisz swoją pracę, prawda? Opowiadasz o tych dość nudnych zadaniach z uśmiechem na ustach. Czyżby ta praca miała jakieś ukryte bonusy?
Magda: Czego nie lubić w pracy, która pozwala mi na spędzanie całego dnia w wygodnym dresie i głaskaniu psa między wycenami? Ale tak na poważnie, bardzo cenię sobie możliwość pracy w wirtualnym biurze. Czasem odpowiadam na wiadomości z ławki w lesie, czasem ze słonecznego tarasu, a nierzadko z pociągu czy salonu teściowej na drugim końcu kraju. Zaś ten uśmiech… Niełatwo się smucić, mając zespół podzielający podejście do pracy i siatkarsko-nerdowsko-serialowe zainteresowania.
Pyt: Haha, no tak. Jak długo zajmujesz swoje obecne stanowisko?
Magda: Ojej, dużo obliczeń… Zdaje się, że niedługo minie 7 lat!
Pyt: Czyli… spędziłaś już kawał czasu w gronie pracowników. Jakiś czas temu, zostaliście spytani o miłe lub zabawne wspomnienia związane z pracą w firmie. Kilka osób wskazało właśnie na Quizpe. Co to takiego ?
Magda: Ech, Quizpe… To były czasy. Pracowała z nami kiedyś Iga Jankowska, bardzo sympatyczna i bystra dziewczyna, do dziś mam z nią kontakt. To ona nas zapoznała z aplikacją, w której dwa razy dziennie uruchamiał się quiz wiedzowy na żywo. O 12.30 firma zamierała na te kilkanaście minut! Przy wieczornej sesji często logowałyśmy się na wspólny czat i porównywałyśmy odpowiedzi. Nie pamiętam, ile to trwało, ale bardzo nam tego brakowało po rozpadzie tego start-upu.
Pyt: Czyli mówimy o aplikacji, w którą grało wiele osób z firmy, tak? Ile faktycznie, pamiętasz ich imiona?
Magda: Grała w to wspomniana Iga, Milena, chyba jedna z Agat i ja. W sumie cały ówczesny zespół nie-naukowy.
Pyt: W takim razie, nasuwa się kolejne pytanie, dlaczego aż tyle osób w to grało? Jak myślisz, co powodowało taką reakcję, a może pamiętasz swój powód, żeby grać?
Magda: Jednym z powodów była charyzma prowadzącego. Nawet jak któraś odpadła, to oglądała do końca dla jego śmieszków. Nie wiem, co teraz robi ten pan, ale potrafił niesamowicie zaangażować grających. Kolejnym powodem była ciekawość, bo pytania dotyczyły różnych dziedzin i codziennie dowiadywałyśmy się czegoś zaskakującego. Można tam było wygrać jakieś drobne kwoty, ale chyba żadnej z nas się nie udało Myślę, że była to po prostu krótka a intensywna odskocznia od codziennych stresów zawodowych.
Pyt: Musiał to być bardzo zabawny czas w biurze. Zwłaszcza, że jak mówisz, brało w tym udział mnóstwo ludzi wymieniając się swoimi doświadczeniami. Jak długo trwała ta przygoda z Quizpe?
Magda: Dokładnie nie pamiętam, ale było chyba kilka miesięcy. W mojej głowie wydaje się to długim czasem, ale nie jestem najlepsza w liczbowe wspomnienia.
Pyt: Rodzinie nie przeszkadzało gdy wieczorami odrywałaś się od czegoś żeby pograć i jeszcze raz „wrócić do pracy”? Czy może wiedzieli, albo sami także zostali wciągnięci do gry z wami?
Magda: W tym czasie wieczorami i tak byłam przy komputerze – albo byłam w pracy „na później”, albo pisałam doktorat. Migrowałam wtedy jeszcze między domem rodziców na Mazurach a wynajmowanym mieszkaniem w Olsztynie, więc po prostu nikt nie zauważył Pokazałam to też kilku znajomym osobom, które się zainteresowały tym, ale nie było aż tak „intensywnie” jak w firmie.
Pyt: Oh. Czy powinniśmy tytułować Cię „Pani Doktor”, udało ci się obronić doktorat?
Magda: Teoretycznie tak, he, he, ale skoro nie pracuję na uczelni, to nie przywiązuję aż takiej wagi do tego. Znam wielu powojennych ludzi bez formalnego wyższego wykształcenia, którzy mogliby zawstydzić specjalistę.
Pyt: Masz może kogoś konkretnego w głowie? Postać ze swojego życia, która miałaby właśnie takie cechy?
Magda: Często w takich sytuacjach wspominam świętej pamięci wujka, który po liceum naprawiał naprawdę skomplikowane instalacje. Do dziś mam przed oczami, jak na ich podwórku mi rozrysowywał schematy przepływów i jak naprawić, gdy się zepsuje w takim czy takim miejscu! Mój tata też jest takim człowiekiem, szybciej policzy potrzebną ilość materiałów w głowie niż ja na kalkulatorze.
Pyt: Bardzo dziękuję za taką wyczerpującą odpowiedź. Tacy ludzie wpływają na nas wszystkich, nie można ich nie szanować.
Magda: Tak. Z tego względu najbardziej liczy się dla mnie szacunek pozyskany ze względu na umiejętności i włożoną pracę.
Pyt: Bardzo dziękuję za rozmowę. Miło było poznać cię choć trochę bliżej, Magdo. Chociaż spóźnione, gratuluję uzyskania tytułu doktora.
Magda: Mi również było bardzo przyjemnie, zabrałaś mnie w ciekawą podróż w przeszłość. Dziękuję również za gratulacje i zapraszam na Mazury na celebracyjną kawę o każdej porze
Chcesz dowiedzieć się o innych przygodach z biura? Tutaj znajdziesz rozmowę z Agatą, innym pracownikiem biura. A może zainteresuje cię jak Magda dołączyła do naszego zaspołu? O tym przeczytasz we wspomnieniach z roku czwartego!
Dodaj komentarz